czwartek, 12 września 2013

Indukcja świadomego śnienia za pomocą stymulacji grzbietowo-bocznej kory przedczołowej z wykorzystaniem techniki tDCS


Kilka dni temu w czasopiśmie Consciousness and Cognition ukazała się praca mająca na celu przetestowanie hipotezy o udziale grzbietowo-bocznej kory przedczołowej (DLPFC) w świadomym śnieniu. Narzędziem użytym w tym badaniu była omawiana już wcześniej technika przezczaszkowej stymulacji prądem stałym (tDCS).

W badaniu tym wzięło udział 19 uczestników, którzy mieli spędzić w laboratorium trzy noce z rzędu, pierwsza adaptacyjna, dwie kolejne eksperymentalne. W ciągu tych dwóch nocy uczestnicy poddawani byli albo stymulacji prądem o natężeniu 1 mA nad obszarem DLPFC przez 10 minut, albo stymulacji fałszywej (czyli jej braku), w losowej kolejności. Jednocześnie, zgodnie ze standardowym protokołem przeprowadzania tego typu badań, wszyscy uczestnicy zostali przed snem poinstruowani o tym, aby zasygnalizowali odpowiednim ruchem gałek ocznych (LRLRLR) moment, w którym osiągnęli stan świadomego snu, jeżeli ten miał miejsce. Stymulację przeprowadzano począwszy od drugiego okresu REM w ciągu nocy, a minutę po zakończeniu stymulacji budzono uczestnika i przepytywano go na temat przebiegu snu. Przed eksperymentem wszyscy uczestnicy wypełnili także kwestionariusz pozwalający stwierdzić jak często zapamiętują oni swoje sny, oraz jak często zdarza im się śnic świadomie.

Okazało się, że stymulacja miała często działanie wybudzające, co tym samy przerywało bieg doświadczenia (jednak nie całkowicie, czekano po prostu na kolejną fazę REM). Skutecznych prób udało się w sumie przeprowadzić 109 (stymulacja + obudzenie uczestnika i zdanie przez niego relacji). Świadomy sen sygnalizowany ruchem gałek ocznych zarejestrowano jednak tylko podczas jednego snu REM, w którym uczestniczka zasygnalizowała ten moment pierwszy raz w trzeciej minucie po rozpoczęciu stymulacji a następnie po kolejnej minucie, po czym sama się obudziła. Nie oznacza to jednak, że inni uczestnicy badania nie mieli świadomych snów. Z ocen treści snów dokonanych przez "zewnętrznych" sędziów pod kątem cech charakteryzujących sny świadome wynika bowiem, że w 10% snów z nocy, w których dokonywano stymulacji, oraz w 5% snów z nocy bez stymulacji obecne były motywy świadczące o podwyższonym poziomie świadomości we śnie. Z jakiegoś jednak powodu osoby te nie były w stanie przekazać sygnału ocznego, lecz według autorów nie ma w tym nic dziwnego, gdyż według innych ich badań - niedługo mających ujrzeć światło dzienne - pamięć nawet podczas świadomego snu nie jest do końca sprawna i jedynie około połowy osób mających przeciętne umiejętności w świadomym śnieniu potrafi podczas snu wykonać wcześniej zaplanowane zadania. Stwierdzono za to, że sny z nocy, w których przeprowadzano stymulację tDC, były bardziej świadome, niż sny z nocy bez stymulacji, o czym świadczy fakt, że uczestnicy w większym stopniu zdawali sobie sprawę z tego, że obiekty ze snu oraz postacie nie były prawdziwe.

Kiedy opierając się na kwestionariuszu przeprowadzonym przed eksperymentem podzielono badanych na podgrupy, z których w jednej znajdowały się osoby, u których świadome śnienie występuje często (zgodnie z definicją, jeden raz w miesiącu lub więcej) okazało się, ze jedynie w przypadku tej grupy osób stymulacja tDC wywierała pobudzający wpływ na świadomość podczas snu. Dla wszystkich osób, które widziały w technologii tDCS szanse na powstanie nowego urządzenie, które będzie u każdego wywoływało świadome śnienie na żądanie jest to raczej zła wiadomość, gdyż wynik ten sugeruje, że jeżeli ktoś nie ma naturalnych predyspozycji do LD to nawet taka stymulacja w niczym mu nie pomoże.

Wielka szkoda, że badacze skupili się tylko na DLPFC podczas gdy z badań Dreslera i in. oraz innych wynikało już wcześniej, że obok tej części mózgu świadome śnienie wiąże się z aktywacją także innych struktur korowych, które mogą mieć niemałe znaczenie w procesie świadomego śnienia, jak np. przedklinek. Kolejny raz niestety struktury płata ciemieniowego, tak ważne z punktu widzenia świadomości, zostały pominięte.

Z tego co mi wiadomo, niedługo powinna się ukazać kolejna praca o podobnym charakterze, z tym, że zamiast tDCS, zastosowano nieco odmienną technologię tACS (zamiast prądu stałego - zmienny). Wstępne wyniki tych badań opisywałem kilka miesięcy temu. Czekamy na więcej.


Stumbrys T, Erlacher D, & Schredl M (2013). Testing the involvement of the prefrontal cortex in lucid dreaming: A tDCS study. Consciousness and cognition, 22 (4), 1214-1222 PMID: 24021850

Foto: A Health BlogCC BY-SA 2.0

2 komentarze:

  1. Nawet do tych lekko pozytywnych wyników pozostałbym jednak sceptyczny, bo skoro stymulacja powodowała wybudzanie, nie można wykluczyć pośredniego efektu (przykładowo Lucid Timer opiera się tylko na ciągłym lekkim wybudzaniu dźwiękiem). Ciekaw jestem tego kolejnego badania. Dzięki za komentarz na bieżąco :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dokładnie - przerywanie snu, a tu dodatkowo przerywanie samej fazy rem. rozmawialismy zreszta o tym na warsztatach dwa lata temu :) pzdr

    OdpowiedzUsuń

Liczba wyświetleń

Creative Commons License
Treść bloga jest dostępna na licencji Creative Commons Attribution-NonCommercial 2.0 Generic License

Copyright © Lucidologia Published By Gooyaabi Templates | Powered By Blogger

Design by Anders Noren | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com